Sztuka zauważania: Emilia Kohut o biżuterii, luksusie i lokalnych skarbach
Wstęp
W niezwykłym wywiadzie, Beata Bochińska, historyczka sztuki, autorka ksiąg trendów i prezeska Fundacji Bochińskich, rozmawia z Emilią Kohut, projektantką biżuterii z czternastoletnim doświadczeniem. W rozmowie poruszają tematykę zrównoważonej produkcji, wartości lokalnych surowców oraz przyszłości polskiego bursztynnictwa. Próbują także odpowiedzieć na pytanie o rolę biżuterii we współczesnym świecie i jej znaczenia dla indywidualnych odbiorców.
Rozmowa
Beata Bochińska: Spotykamy się w Twojej pracowni, a właściwie studio ION, do którego mogą zajrzeć wszyscy chętni, przechodzący główną ulicą Gdyni. Nareszcie można zobaczyć Twoje prace na żywo. No i Ciebie przy pracy! To nie byle gratka dla odwiedzających. Przypomina mi to koncept otwartych studio w Londynie lub w Helsinkach!
Emilia Kohut: Tak! Widzę, że ludziom, którzy tu przychodzą bardzo się to podoba, a ja mam świetną okazję do posłuchania i spotkania się z nimi i lepszego ich zrozumienia. To jest dla mnie bardzo ciekawe doświadczenie - zobaczyć i porozmawiać z ludźmi, którzy potem na co dzień noszą moją biżuterię.
B.B.: Od ilu lat zajmujesz się projektowaniem biżuterii i skąd ta decyzja?
E.K.: Projektowaniem i tworzeniem biżuterii zajmuję się od około 14 lat, kiedy ukończyłam ASP w Gdańsku, gdzie obroniłam dyplom, który był projektem bardzo specjalnej biżuterii z bursztynem. A własną działalność prowadzę od 2012 roku. Od tego czasu tworzę pod swoim nazwiskiem.
B.B.: Nie wszyscy klienci wiedzą, że biżuterię możemy podzielić z grubsza na kilka typów: unikat, czyli pojedyncze sztuki tworzone samodzielnie przez artystę, krótkie studyjne serie, czyli z grubsza powtarzalne formy (choć bursztynów nigdy dwóch takich samych nie znajdziesz) w krótkich seriach i produkcję, gdzie serie są dłuższe, choć wykończenie biżuterii zazwyczaj jest również ręczne. Jaki typ biżuterii Ty tworzysz?
E.K.: Tworzę unikatową biżuterię, a od zeszłego roku, kiedy otworzyłam firmę ION, produkuję również małe i duże serie. Oprócz tego realizuję indywidualne zamówienia dla różnych firm, które zlecają mi produkcję ekskluzywnych przedmiotów promocyjnych, takich jak przypinki, prezenty i nagrody. Obecnie pracuję nad zamówieniem od Coca-Coli, dla której tworzę kilkaset specjalnych przedmiotów.
B.B.: Ha! Nie piję Coca Coli, ale chętnie przytuliłabym od nich taki ekskluzywny prezent [śmiech]. A skoro mowa o długich seriach, to jak myślisz, ile obiektów udało się Tobie do tej pory stworzyć i sprzedać? I na jakich rynkach?
E.K.: Hm, nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale myślę, że stworzyłam już kilka tysięcy przedmiotów, choć trudno mi dokładnie określić ich liczbę.
B.B.: Pracujesz w branży dóbr luksusowych, wzięłaś udział w wystawie, której jestem kuratorką, a dotyczy pojęcia luksusu w wersji, w jakiej widzi je młode pokolenie. Stąd moje pytanie: jak zdefiniujesz dzisiejsze pojęcie luksusu? Czym jest luksus dla współczesnego człowieka?
E.K.: Luksus to czas, równowaga i zdrowie. W kontekście dóbr luksusowych oznacza to możliwość posiadania przedmiotów stworzonych przez twórców działających w sposób zrównoważony. Ważne jest, aby znać osobę, która te przedmioty tworzy, rozumieć jej proces pracy oraz energię, jaką wkłada w swoje dzieła. Biżuteria to bardzo osobisty przedmiot, intymny, dotyka ludzkiej skóry i ciała. Dlatego uważam, że ta bliskość i zrozumienie mają ogromne znaczenie.
Współczesne postrzeganie luksusu ewoluowało w kierunku większej indywidualizacji. Zamiast ostentacyjnego bogactwa, dzisiejszy luksus skupia się na wyjątkowej jakości, rzemiośle i autentyczności. Klienci coraz częściej poszukują produktów, które są nie tylko estetyczne, ale także tworzone w etyczny i świadomy sposób. Mam wrażenie, że rynek dojrzał, a przynajmniej jego część, do takiego postrzegania luksusu.
B.B.: To bardzo ciekawe, o czym mówisz. Czy możesz w takim razie opisać mi Twoją typową klientkę i klienta? Opisz, proszę, ich cechy i emocje, którymi się kierują.
E.K.: To osoby zwykle związane ze sztuką, obracające się w kreatywnym środowisku. Są odważne i lubią kreować swój wyrazisty wizerunek. Z przymrużeniem oka mówię, że moją typową klientką jest architektka.
B.B.: A, czyli to osoby, które widzą, a nie tylko patrzą… rozumiem. A jaką rolę, w tym kontekście, pełni dzisiaj biżuteria? Czy jest oznaką prestiżu, dekoracją, dodatkiem do ubioru, sposobem na wyróżnienie się, a może inwestycją kapitałową? A może czymś zupełnie innym?
E.K.: Myślę, że biżuteria jest czymś innym dla każdego, w zależności od powodu jej zakupu. Złota i diamentowa biżuteria zawsze będzie inwestycją. Artystyczna biżuteria również może być traktowana jako inwestycja, podobnie jak dzieło sztuki. Są też osoby, które traktują biżuterię wyłącznie jako sezonową ozdobę i nie rozumieją kupowania jej gdzie indziej, niż w sieciówkach odzieżowych. I to też jest OK! Kierują nimi inne powody zakupu.
Dla mnie biżuteria to przedłużenie naszego ciała. Jest w bezpośrednim kontakcie z naszą skórą, dlatego projektuję ją tak, aby była przyjemna w dotyku i zachęcała do jej dotykania. Ważne jest, aby biżuteria nie tylko wyglądała pięknie, ale także była w harmonii z naszym ciałem.
B.B.: Skoro mówimy o zmyśle dotyku, to jakie techniki manualne stosujesz i jakich materiałów używasz? Dlaczego wybierasz takie, a nie inne?
E.K.: Na początku swojej twórczości pracowałam i eksperymentowałam z różnymi materiałami: drewnem, corianem, żywicami, kamieniami, sproszkowanymi metalami oraz bursztynem. Bursztyn okazał się moim wiodącym materiałem, łączącym wszystkie moje obiekty i kolekcje. Obecnie koncentruję się na klasycznym połączeniu bursztynu ze srebrem. Moja biżuteria stała się bardziej uproszczona, a ja skupiam się na historii, którą chcę przekazać. Zależy mi na zrównoważonej produkcji i tworzeniu ponadczasowej, niestarzejącej się biżuterii. Projektuję proste wzory, które będą aktualne przez wiele lat.
B.B.: Dlaczego bursztyn? Nie jest zwykle kojarzony z młodym, progresywnym odbiorcą.
E.K.: Wierzę w bursztyn bałtycki, ponieważ jest to nasz lokalny skarb, unikatowy na skalę światową, posiadający wspaniałe właściwości, takie jak zapach, ciepło i kolor. Praca z bursztynem jest przyjemnością, a moją misją jest przekazywanie tej pasji młodszym odbiorcom oraz przypominanie o naszych korzeniach, dziedzictwie, lokalności.
Bursztyn bałtycki to także materiał, który wprowadza naturalny element do mojej twórczości, łącząc tradycję z nowoczesnym designem. Cenię go za jego autentyczność i zdolność do przyciągania uwagi swoim naturalnym pięknem. Pracując z bursztynem, mogę tworzyć biżuterię, która nie tylko jest estetyczna, ale także ma głębsze znaczenie i historię. Wierzę, że poprzez moje projekty, mogę wzbudzać większe zainteresowanie bursztynem wśród młodszych pokoleń, zachęcając je do odkrywania i doceniania tego wyjątkowego surowca.
B.B.: Gdzie szukasz aktualnie inspiracji? Co Ciebie inspiruje jako twórczynię?
E.K.: Aktualnie czerpię inspirację z mojego pięknego, modernistycznego miasta. Każdy element architektury i otoczenia może wywołać nową wizję. Hasłem mojej marki jest "The art of noticing" („Sztuka zauważania/dostrzegania”), które obejmuje zarówno idee, jak i samą twórczość. Bursztyn sam w sobie jest tak inspirujący i piękny, że staram się jedynie podkreślić jego naturalne piękno w delikatny sposób, zbytnio mu nie przeszkadzając. Następnie komponuję spójny obraz całej kolekcji, trzymając się jednocześnie DNA mojej marki i dążąc do uspójnienia mojego stylu. Marzę o tym, aby w przyszłości od razu było wiadomo, że to ja jestem autorką danego dzieła. To moje małe "egoistyczne" marzenie [śmiech].
B.B.: Szczerze mówiąc myślę, że już się spełniło! Ja rozpoznaję Twoje obiekty na pierwszy rzut oka, więc chyba czas na kolejne, większe marzenie [śmiech]. Mam jeszcze jedno pytanie, które lubię zadawać projektantom przedmiotów. Czy jesteś otwarta na współpracę z producentami biżuterii, czy chciałabyś, żeby któryś z Twoich projektów mógł się znaleźć w bardziej masowej produkcji, by mógł być dostępny dla szerszego grona odbiorców? Myślę o demokratyzacji designu.
E.K.: Pracowałam już kilka razy z większymi markami biżuterii. Uważam, że traktowanie biżuterii na skalę masową odbiera jej tę "istotę", która jest niezwykle ważna, gdyż biżuteria dla mnie ma wymiar symboliczny czy wręcz magiczny. Cenię sobie tę ideę. Dla mnie wartość tkwi w możliwości spędzenia dłuższego czasu z danym modelem, ponieważ przez ręczną obróbkę mogę nadać każdemu elementowi wyjątkowość i unikalny charakter. Biżuteria dla mnie to nie tylko ozdoba czy sezonowy gadżet. Bursztyn jako skończone źródło surowca, zasługuje na wyjątkowe traktowanie i szacunek, a my powinniśmy bardziej zastanawiać się nad sposobem jego wykorzystania.
B.B.: HA! Czyli jednak dla wybranych, a nie dla każdego. To ciekawe, że tak to widzisz.
A jaka jest Twoja opinia na temat współczesnego polskiego bursztyniarstwa? Słychać opinie, że zatrzymał się w rozwoju, powiela typowe projekty, nie jest progresywny i innowacyjny. Jakie jest Twoje zdanie na ten temat?
E.K.: Zgadzam się, że istotne jest wprowadzenie odpowiedniej narracji wokół niego oraz aktualnego designu, który spełni oczekiwania nowych odbiorców. Staram się ciągle analizować tę kwestię i opowiadać zupełnie nową historię, przy zachowaniu szacunku dla tradycyjnych technik. To mój pomysł na uratowanie i ożywienie tego przepięknego surowca, na jego ponowne, współczesne odkrycie.
B.B.: Ja myślę, że już widzimy pierwsze symptomy tego „nowego bursztynu”, tak jak widzimy pojęcie „nowego luksusu”. Pewnie rynek i projektanci musieli dojrzeć do tego nowego, ciekawego rozdania.
No, to na koniec chwila dużej prawdy: gdzie chciałabyś zobaczyć swoją markę za kilka lat? Jakie masz plany rozwojowe dla marki, która związała się ze wspaniałym bursztynem?
E.K.: Bardzo zależy mi na ciągłym rozwoju mojej marki, ale tylko do rozmiaru, który można nazwać “cywilizowanym”. Nie chciałabym utracić tego, co kocham w swojej pracy, czyli chciałabym zawsze osobiście wybierać każdą bryłkę bursztynu i następnie ją szlifować i dedykować konkretnemu projektowi. Dla mnie jest to sposób na relaks, a nawet medytację. Nie chciałabym tego nigdy stracić. Moim celem jest, aby bursztyn stał się nieodłącznym elementem garderoby każdej osoby noszącej biżuterię. Nawet jeśli ktoś dotąd nie nosił biżuterii, chciałabym, aby zaczął, doceniając wyjątkowe właściwości, jakie bursztyn ze sobą niesie. Dla mnie jest to magiczna żywica, którą powinien posiadać każdy, kto choć odrobinę uświadamia sobie, jak ważne jest utożsamienie się i osadzanie w miejscu, w którym żyje. Zadziałajmy lokalnie, doceńmy bursztyn, bo reszta świata zrobiła to już dawno.
B.B.: Bardzo dziękuję za tę rozmowę. Cieszę się, że tak o nim mówisz. Czasem trzeba coś pokazać i opowiedzieć, żeby wszyscy na nowo to zobaczyli, ba! odkryli. Myślę, że właśnie tak się teraz właśnie dzieje.
Ilustracje:
Facebook ION-art https://www.facebook.com/profile.php?id=100054533586081